Nazwa
India (Indie) używana w wielu językach świata wywodzi się od nazwy rzeki
Indus. Jej sanskrycka forma
sindhu, dosł. „rzeka” — została przekształcona najpierw przez Persów na
Hindu później przez Greków na
Indike, by poprzez łacińskie
India stać się zewnętrzną nazwą całego obszaru. W starotestamentowej
księdze Estery znajdujemy hebrajską nazwę
Hoddu, zaś u geografów i historyków arabskich
Hind. Oryginalna nazwa kraju to
Bharat — „kraj potomków Bharaty” (por.
Mahabharata). Są więc dla Europy Indie „krajem za rzeką”, „zarzeczem”, najważniejszy ze współczesnych języków Indii —
hindi to język „zarzecza” a religia —
hinduizm jest religią „zza rzeki”.
W świadomości mieszkańców Indii zawsze zaznaczała się odrębność. Nie tylko nazwa
Bharat ale i mityczna
Dźambudwipa — „wyspa Kwitnącej Jabłoni” rozciągająca się wokół mitycznej góry
Meru — osi świata, wraz z całą kosmologią i kosmografią są dowodem tej odmienności. Również nazwa religii —
sanatana dharma „odwieczne Prawo” długo opierała się „zewnętrznemu” hinduizmowi. Kiedy wreszcie narzucone, najpierw przez władców muzułmańskich, później Brytyjczyków, terminy Hind, India zostały przyjęte, stały się nazwą całego obszaru kulturowego oddzielonego od reszty świata górami (
Hindukusz,
Himalaje) i trzema morzami (
Morze Arabskie,
zatoka Bengalska,
Ocean Indyjski). Obszar ten, w świadomości przeciętnego mieszkańca Indii obejmuje nie tylko
Republikę Indyjską ale i
Pakistan,
Bangladesz, część
Afganistanu, czy
Sri Lankę (Cejlon).
Mimo wielości języków i dialektów — trzy wiodą prym:
sanskryt jako język religii i cywilizacji, pełniący funkcję kulturotwórczą podobna do łaciny w średniowiecznej Europie, hindi — indyjskie
lingua franca — narzędzie komunikacji ok. 500 mln ludzi; zaś na południu Indii
tamilski, najważniejszy z
języków drawidyjskich, „sanskryt Południa”.
Religie tu powstałe, niezależnie czy uznające autorytet
Wed —
astika (
braminizm, hinduizm), czy go odrzucające —
nastika (
buddyzm,
dźinizm,
sikhizm) są nazywane
hindu dla odróżnienia od napływowych religii Księgi —
judaizmu,
chrześcijaństwa oraz
islamu. Tylko religie nieortodoksyjne są prozelityczne — dopuszczają możliwość przyjęcia ich przez kogoś z zewnątrz. Hinduizm jest w zasadzie religią odrzucającą prozelityzm. Hindusem można się tylko urodzić, stąd liczne ruchy religijne nawiązujące do hinduizmu są traktowane w Indiach raczej jako „dziwactwo” niż część kultury indyjskiej.
Jedną z naczelnych zasad religii indyjskich jest wiara w wędrówkę dusz (
metempsychoza) poprzez kołowrót powtórnych wcieleń (
samsara). Prawo
karmana — sumy uczynków decydujących o przyszłym życiu jest równie powszechne. Tak więc kolejne narodziny nie są nagrodą, lecz raczej szansą na poprawę pozycji w społeczeństwie, nieustającym czyśćcem. Dopiero wyrwanie się z koła
samsary —
moksza, wyzwolenie jest celem nadrzędnym, nie jednego życia ale wielu powtórnych narodzin. Choć różne indyjskie religie odmiennie je interpretują, prawo
karmana i
samsary pozostaje ich wspólnym mianownikiem. Ortodoksyjny
bramin i niedotykalny pozakastowiec —
dalit, buddysta i dźainista, czy sikh, wszyscy wierzą w konieczność pracy nad sobą, wyzwolenia na które trzeba zasłużyć. Choć inaczej będą mówić o najwyższej Istocie i nie nazwą Absolutu wybawicielem, a
mokszy — wyzwolenia — wybawieniem. Zmartwychwstanie jest czymś tak naturalnym jak śmierć i narodziny — elementem ciągłości życia. Oznacza to również, że piekło i niebo są etapami przejściowymi — czyśćcem zaledwie, lub czasem skończonej szczęśliwości.
Również indyjska ontologia i metafizyka mówiące o zasadach ludzkiego bytowania i relacji do Istoty najwyższej, choć nieco odmienne w różnych religiach, zasadniczo są zgodne z monistyczną (
adwajta — nie-dwójnia) doktryną jedności duszy jednostkowej —
atmana i duszy kosmicznej —
brahmana. Oskarżenie o politeizm jest często powodowane niedostrzeganiem henoteizmu czy wręcz panteizmu (w wersji muzułmańskiej immanencji Boga — jego zanurzenia w stworzeniu). W relacji między duszą i Absolutem celem jest złączenie, zlanie się w jedno. W
Czandogja Upaniszad uczeń Śwetaketa dowiaduje się od swojego mistrza, że tak jak sól rozpuszcza się w wodzie tak
atman — dusza jednostkowa — rozpuszcza się w
brahmanie — Absolucie. W dialogu pomiędzy religiami indyjskimi a religiami Księgi jest to jedna z podstawowych rozbieżności ontologicznych. Indyjski odłam
sufizmu, muzułmańskiego ruchu mistycznego, często skłania się raczej do takiej jedności niż zakładanego przez islam dualizmu duszy ludzkiej i Boga.
Innym wspólnym mianownikiem religii wywodzących się z Wed jest traktowanie zwłok. W bardzo wyjątkowych sytuacjach nie pali się ich. Kremacja, najczęściej w dzień śmierci, jest powszechna — za to muzułmanie, chrześcijanie i żydzi decydują się na kremacje w ostateczności obstając przy pochówkach ziemnych. Ponieważ w Indiach żyje największa w świecie wspólnota
parsów (zaratusztrian) mamy do czynienia z jeszcze innym podejściem do zwłok — są one pozostawiane na żer sępom w tzw.
dakhmach — „wieżach milczenia”.
Powszechna w hinduizmie kastowość (cztery wielkie
warny — kolory i tysiące
dżati) okazuje się być na tyle silna, że ulegają jej religie z założenia egalitarne. Indyjscy muzułmanie mają własne kasty, podobnie chrześcijanie (czasami podający się za „ kastę chrześcijan”) oraz żydzi dzielący się na „czarnych” i „białych”. Nie powiodły się próby zainteresowania buddyzmem
dalitów — niedotykalnych prowadzone przez
Ambedakra w latach 30. XX wieku. Po jego śmierci większość z nich wolała powrócić do hinduizmu dającego szansę na lepsze narodziny. Podobnie chrześcijaństwo traci wyznawców pod mocną presją ze strony nacjonalistycznych i ortodoksyjnych partii (rządząca
Janata, Shiva Sena) oraz ideologii
hindutwy (hinduskości).
W sferze sztuki rozumianej jako jedność przez wieki obowiązywała teoria
rasa — smaku artystycznego. W psychice widza, słuchacza dzieło sztuki miała wzbudzić określone emocje. Przez odwołanie się do
bhawa — uczuć wspólnym wszystkim ludziom (miłość, gniew, strach, śmiech, itd.) empatyczny odbiorca sztuki (
sahridaja, dosł. serdeczny) czuł smak —
rasa dzieła. Jednak wymagano od niego również znajomości symboli kulturowych, głównie wyrażanych przy pomocy ludzkiego ciała (
mudra — ekspresja twarzy,
hasta — gesty rąk,
asana — postawy ciała). Do dzisiaj ten tradycyjny zestaw symboli ma zastosowanie w teatrze tańca (
kathakali, kathak, bharatanatjam, i in.) oraz dramacie religijnym (
raslila, Ramlila, jatra). Kod jest na tyle wspólny wszystkim mieszkańcom Indii, że wykorzystuje się go na co dzień, w gestykulacji podczas rozmowy, czy komunikacji niewerbalnej. Inkulturacja chrześcijaństwa odbywa się również poprzez wykorzystanie powszechnie rozumianych symboli. Indyjski werbista o. Francis Barbosa tańczy Ewangelie w stylu
bharatanatjam, w wielu kościołach można zobaczyć znak
Aum, czy znaki
tilak na czołach wiernych. Powszechny jest zwyczaj zdejmowania obuwia przed każdą świątynią, głęboki pokłon, nieraz z dotknięciem czołem ziemi, niezależnie od wyznania.
Mieszkańcy Indii chętnie celebrują święta różnych religii, Jezus jest czczony, czasem uznawany za wcielenie (
awatara) Wisznu, jednak misjonarza chrześcijańscy z trudem znajdują nowych wyznawców.
Choć teatr niereligijny przeżywa w Indiach kryzys, tradycje klasycznego dramatu są w pewien sposób obecne w indyjskiej kinematografii. Bollywood (Bombay + Hollywood) dostarcza prawie połowę światowej produkcji filmowej. Oprócz filmów zbliżonych do musicalu są też bardzo ambitne i religijne. Seriale na podstawie
Mahabharaty czy
Ramajany mają olbrzymią widownię, aktorzy odtwarzający główne role są czczeni jak półbogowie. Kinowa wersja
Bhagawadgity, z sanskrycką wersją językową, zamieniała sale kinowe w świątynie, z nieodłącznym religijnym skupieniem i zdejmowaniem butów na zewnątrz.
Indyjska muzyka, oparta na własnej gamie, z interwałami ważniejszymi od wysokości tonu, jest odległa od polifonii ale za to polirytmiczna. Do dziś popularne są instrumenty takie jak
sitar, wina,
tabla, mridangi — niezmienne od stuleci. Muzyka hindustańska to mieszanka wielu wpływów (głównie muzułmańskich), wyraźnych w
ragach: muzyka południa (
Karnataka) to rezerwat klasycznych stylów i linii melodycznych. Do dziś naucza się muzyki nie przez nuty, ale słuchanie mistrza, mozolne powtarzanie podstawowych skal i fraz, skomplikowanych rytmów. Kompozycje wykonuje się zgodnie z ich rasa — smakiem w określonej porze dnia, roku, w miejscu odpowiednim. Jednym z nielicznych ustępstw na rzecz Zachodu jest popularność harmonium — klawiszowego instrumentu zbliżonego do akordeonu.
Indyjska kuchnia, mimo dominującego wegetarianizmu, jest bardzo różnorodna. Ta sama potrawa smakuje inaczej w różnych rejonach kraju. Zestaw przypraw nazywany masala (jednym z jego składników jest curry) różni się smakiem i ostrością. Jeśli jada się mięso, to bardzo rzadko wołowinę, przeważnie kurczaki lub baraninę. W pasie przybrzeżnym często ryby uzupełniaj dietę, której głównymi składnikami są ryż i owoce. Różnie mogą się nazywać potrawy, ale przeważnie je się prawą ręką, mieszając ryż z sosami, zamiast łyżki używając podpłomyków z maki pszennej, grochowej, czy soczewicy. Wszyscy piją czaj — herbatę z mlekiem, cukrem i przyprawami (kardamon, imbir). Indie to jeden z niewielu krajów na święcie gdzie bary McDonald’s nie mają racji bytu.
Kobiety trwają przy tradycyjnym ubiorze — sari, pas materiału o długości 5,5 m, często pięknie zdobiony (jedwab z brokatem) jest obok tzw. pańdżabka (spodnie i długa bluza) podstawowym strojem kobiet w różnym wieku czy pozycji społecznej. Indyjskie kobiety noszą długie włosy pielęgnowane od wieków henną. Również mężczyźni tradycyjnie noszą wąsy, rzadziej brody, ubierają dhoti czy lungi, często na głowach zawijają turbany.
Większość zwyczajów indyjskich kultywuje również rozsiana po świecie emigracja. Święta, ograniczenia kastowe, strój, czy kuchnia pozostają niezmienne. Ciekawym dowodem żywotności tradycji są wywodzący się z Indii Romowie (Cyganie). Ich stroje, muzyka, hierarchia plemienna, czy kastowość, wciąż noszą znamię indyjskości.
Przemysław Piekarski